Początki ...


Początki są zawsze najtrudniejsze, to każdy wie.
Muszę przyznać że dla mnie to nadal jest początek mojej drogi
z Hiszpanią, ale każdego dnia staram się zaaklimatyzować.
Nie mam wcześniejszych doświadczeń z emigracją i życiem na obczyźnie, nie licząc krótkiego epizodu kiedy byłam w Szkocji. Wtedy było zupełnie inaczej. Z jednej strony łatwiej, bo miałam
te 20 lat i w trakcie studiów stwierdziłam, że mam ochotę wyjechać do innego kraju. Przede wszystkim w celach zarobkowych,
bo studiując zawsze przyda się jakiś dodatkowy pieniądz,
a w tamtych latach funty stały bardzo dobrze na rynku.
Ciągnęło mnie żeby poznać inną kulturę, zobaczyć jak się żyje gdzieś w świecie, a że angielski znam bardzo dobrze,
padło na Szkocję. Mój wyjazd nie był wtedy do końca przemyślany. Nie miałam perspektywy pracy,
pokój wynajęłam jeszcze z Polski, przez internet kontaktowałam się z wynajmującym.
Generalnie wszystko było kwestią przypadku. Jednak młodość ma to do siebie, że nie widzi zagrożeń i rwie do przodu w pogoni za lepszym życiem. W efekcie po 3 miesiącach życia najpierw
w Edynburgu, potem w Aberdeen powróciłam do kraju, aby kontynuować studia.
Bagaż nabytych doświadczeń bardzo mi pomógł poszerzyć horyzonty i nigdy nie żałowałam swojej decyzji; dlatego też w momencie kiedy pojawiła się perspektywa wyjazdu na stałe tym razem
do Madrytu, znowu poczułam ten dreszcz emocji i ekscytację że mam szanse na inne niż
w Polsce życie. Moja przygoda z Hiszpanią zaczęła się z końcem grudnia 2018,
wyjazd zaplanowaliśmy tuż po świętach, tak żeby sylwestra spędzić już tutaj w Madrycie.
Dzięki temu, że była to relokacja z firmy mojego męża, dostaliśmy bardzo duże wsparcie zarówno w przeprowadzce jak i w organizacji życia na miejscu. Myślę też, że był to jeden z powodów,
że zdecydowaliśmy się wyjechać, gdyż jedno z nas od razu miało zagwarantowaną stałą pracę.
Teraz kolej na mnie. Po zakończeniu mojej współpracy z polską firmą, powoli rozglądam się
za ofertami. Mój Hiszpański jest niestety na poziomie podstawowym, ale w tak dużej aglomeracji
są też oferty z j.angielskim, zwłaszcza w mojej branży czyli rekrutacji.
Jak to mówią Hiszpanie: "vamos a ver", a póki co poznaję, smakuję i uczę się życia w tak różnej
od Polski kulturze:)

Komentarze